Triki samochodowych oszustów

Jak nieuczciwy handlarz przygotowuje samochód do sprzedaży?

Jak nieuczciwy handlarz szykuje auto Audi do sprzedaży
Dinkun Chen, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

W jaki sposób nieuczciwy sprzedawca przygotowuje używany samochód do sprzedaży? Szybko, tanio i efektywnie. Przez kilka tygodni auto musi w miarę dobrze jeździć i świetnie wyglądać. Nieuczciwy sprzedawca jest również miły, uczynny i przyjacielski. Czasami przybiera postać nauczyciela, gdy widzi, że ma do czynienia z laikiem. Po sfinansowaniu transakcji zakupu auta wszystko co dobre się kończy.

Lekkościerna pasta woskowa spływa z lakieru samochodu, przez co widać wyraźnie różnice w kolorach pomiędzy poszczególnymi elementami nadwozia auta. Auto zaczyna się psuć. Miły i przyjazny sprzedawca, robi się chamski i przestaje odbierać telefony. Na jaw wychodzą wszystkie paskudne wady auta, które zostały starannie ukryte przez nieuczciwego sprzedawcę. Czasami koszt ich usunięcia przekracza cenę samochodu.

używane samochody na sprzedaż
Danny Robinson, CC BY-SA 2.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0, via Wikimedia Commons

Nieuczciwy sprzedawca samochodów czy nieuczciwy handlarz samochodów?

W świadomości Polaków ukuł się termin nieuczciwego handlarza używanych samochodów. To zazwyczaj mężczyzna w średnim wieku, który od lat sprzedaje używane graty z Europy Zachodniej. W bagażniku dodatkowo przewozi niemieckie proszki do prania. Samochody do sprzedaży wystawia na własnym podwórku, a części do nich, w tym zdjęte z nich felgi z kołami, trzyma w paskudnym garażu albo stodole.

Inne popularne wyobrażenie to doświadczony sprzedawca aut z komisu, który mami klientów zaletami auta, tanim ubezpieczeniem i gwarancją.

Czy tak naprawdę wygląda nieuczciwy handlarz samochodów? Czasami tak. Nieuczciwy sprzedawca samochodów może mieć 20, 30 i 60 lat. Może wyjść na spotkanie z potencjalnym klientem w brudnym swetrze i w eleganckim garniturze. Może przyjąć klienta na podwórku i w eleganckim biurze. Co gorsza, nie musi to być wcale handlarz. Może to być sprzedawca prywatny albo doświadczony handlarz, który perfekcyjnie umie naśladować sprzedawcę prywatnego. Może to być również ktoś z Twojej rodziny, Twojej pracy i Twojego otoczenia. Zagrożenie czyha wszędzie i nie zawsze ma twarz cwaniaka, który połowę życia spędził na autogiełdach.

Pamiętaj, że w naszym kraju wiele osób żyje ze sprzedaży samochodów używanych. Wśród osób, zajmujących się importem i sprzedażą używanych aut, można znaleźć osoby uczciwe i odpowiedzialne. Jednak ryzyko trafienia na nieuczciwego sprzedawcę jest bardzo wysokie. Dlatego tak ważne jest dokładne sprawdzenie samochodu przed zakupem. I zachowanie zasady nieufności do każdego sprzedawcy oraz oferowanego przez niego pojazdu.

nieuczciwi handlarze samochodów używanych
Secondhand cars for sale in Overross Industrial Estate, Ross-on-Wye by Jaggery, CC BY-SA 2.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0, via Wikimedia Commons

Nieuczciwy sprzedawca przygotowuje samochód do sprzedaży – krok po kroku

W naszym tekście prześledzimy typową sposób przygotowania samochodu do sprzedaży przez nieuczciwego sprzedawcę, naszego typowego, przysłowiowego handlarza. W większości przypadków handlarz sprzedaje auto sprowadzone z UE, najczęściej z Niemiec. Może je kupić od prywatnego sprzedawcy, na szrocie, w komisie, na aukcji.

Czy przygotowanie auta do sprzedaży jest trudne? Nie. Wystarczy odrobina wiedzy motoryzacyjnej. Na rynku automotive znaleźć można cały szereg skutecznych środków chemicznych, kosmetyków samochodowych i akcesoriów. Są one przeznaczone dla kierowców, dbających o swoje auta, albo pragnących odświeżenia ich wyglądu. Ale, odpowiednio użyte, są bardzo przydatne, dla każdego handlarza. Przygotowanie auta do sprzedaży odbywa się według trzech zasad: ma być szybko, tanio i efektownie.

Efektywność zastosowanych rozwiązań nie musi trwać długo – wystarczy 2 – 3 tygodnie od dnia sprzedaży. Po tym czasie uśmiechnięty dotąd sprzedawca przestanie być miły.

Każde uszkodzenie, które wyjdzie na jaw w samochodzie, przypisze on niewłaściwej eksploatacji przez nowego właściciela auta. Przestanie odbierać od niego telefony. A w trakcie wizyty w domu postraszy psem. Odzyskanie pieniędzy z zakupu kompletnego grata będzie wymagało prowadzenia sprawy sądowej. Ta może ciągnąć się latami i wymagać dużych kosztów. Nowy właściciel samochodu, który kupił auto za 20 tysięcy złotych może na to wszystko machnąć ręką.

I o to właśnie nieuczciwemu sprzedawcy chodzi.

volkswagen passat nieuczciwy sprzedawca
Robert G. Melcher, CC BY-SA 4.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0, via Wikimedia Commons

Handlarz szykuje samochód do sprzedaży – dokumenty

Serwisowany. Serwisowany do końca. Serwisowany w ASO. To działa na kupujących jak magnes! Niemców/Szwajcarów/Austriaków stać na to! Oni nie oszczędzają na serwisowaniu! Mnóstwo tego typu bzdur krąży w przestrzeni informacyjnej.

Pustą książkę serwisową można bez problemu kupić w internecie. Doświadczony, nieuczciwy sprzedawca stworzy całą historię serwisową i udokumentuje ją podrobioną pieczątką z adresem niemieckiego ASO albo nieistniejącego warsztatu niezależnego.

Zostaje jeszcze wizyta u „speca”, który poradzi sobie z cofnięciem licznika. Sprzedawca musi mu coś odpalić za robotę, po której auto straciło 150.000 kilometrów przebiegu. To dobre 10 lat. Hollywodzkie gwiazdy zapłaciłyby miliony dolarów, żeby ktoś im cofnął „licznik” o 10 lat.

Cofnięcie przebiegu w nowszych autach, z elektronicznym wyświetlaczem jest banalnie proste. Tak, to oczywiste, że przebieg (w bardziej skomplikowanych technicznie autach) jest zapisywany w kilku miejscach. Ale nie każdy kupujący o tym wie. Dlatego wystarczy, żeby mniejszy przebieg wyświetlał się na desce rozdzielczej.

Nieuczciwy handlarz musi czasami coś kupić… Są części w aucie, których nie da się reanimować przy użyciu chemii samochodowej, albo różnych metod mechanicznych. To na przykład cewki zapłonowe, silnik wycieraczek, zepsute radio albo kompletnie zmasakrowane w wypadku części blacharskie:  drzwi, zderzak, czy lampa. Także szyby samochodowe.  O zaślepki nikt się nie martwi. Co trzeba zrobić? Udać się na szrot? Można. Ale wygodniej jest kupić części używane online. Im bardziej popularne auto, tym większy wybór. Im bardziej popularne auto i im bardziej popularny (podstawowy) kolor, tym większy wybór części blacharskich. I niższe ceny.

volkswagen passat b6 nieuczciwi handlarze samochodów
Rudolf Stricker, CC BY-SA 3.0 http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/, via Wikimedia Commons

Jak nieuczciwy sprzedawca poprawia wygląd zewnętrzny samochodu?

Kupiec kupuje oczami. Samochód ma go uwieść swoją urodą i błyskiem. Nie wystarczy sam znaczek na masce. Zwłaszcza wtedy, gdy jest już mocno naddarty przez czas i kurz. Wygląd auta trzeba „podrasować”. Ale jak to zrobić, kiedy lakier jest już wyblakły? A do tego jeszcze nowo wstawione drzwi wyraźnie odbiegają kolorem od reszty karoserii? Bajka o „wypaleniu drzwi przez słońce” na pewno nie zda egzaminu. Kolorowy wosk na „nowe” drzwi i już da się wyrównać barwę.

Stary lakier można ładnie odświeżyć i nadać mu blask. Wystarczy dobra pasta polerska lekko ścierna z woskiem. Dzięki niej można będzie zamaskować nieco rys. Dobry wosk jest zawsze mile widziany. A na koniec quick detailer, który nada dodatkowego błysku. To jak dobrze zrobiony makijaż. Zawsze jest efekt.

Jeśli jest taka potrzeba, można przepolerować przednie reflektory, aby odzyskały przejrzystość (pastą za kilka złotych), zamontować nowe logo (z demontażu albo nieoryginalne), a także prysnąć felgi (stalowe) gumką w sprayu (farbą w sprayu). Gumka ma to do siebie, że nakłada się ją łatwo i daje świetny efekt. Zamaskuje się nią łatwo nawet bardzo dużą korozję. Gumką można też umalować alufelgi, jak się ktoś uprze. Ale zazwyczaj alufelgi lądują jako osobny „łup” do sprzedaży na osobnej aukcji. Na koła auta zakłada się „szmelc” z garażu. Gumka na felgi, czernidło na opony i naprawdę, efekt jest bardzo dobry. Zestaw do zaprawek pozwala na zamaskowanie odprysków po atakach korozji. Opalarka odświeża tworzywo, nadając mu głęboki czarny kolor. Zestaw do naprawy dziury w szybie można kupić za kilkadziesiąt złotych. A jak jest pęknięcie, można je zamaskować za pomocą naklejki.  

Jest całe mnóstwo metod.

przekręcony licznik w samochodzie używanym
Christopher from U.S.A., CC BY-SA 2.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0, via Wikimedia Commons

Jak nieuczciwy sprzedawca odświeża wnętrze samochodu?

Wygryziona kierownica, wyglądająca tak, jakby od kilku dni obgryzała ją głodna świnka morska? Z przetarciami i wychodzącą gąbką? Wystarczy tani i ładny pokrowiec z ekoskóry. Dziury w siedzeniach, z których wygląda gąbka? Pokrowce na siedzenia załatwią sprawę. Uszkodzona, poprzecierana skórzana tapicerka? Są specjalne środki, np. szpachle (trzeba tylko odpowiednio dobrać kolor), którymi można uzupełnić przetarcia i dziury w skórzanej tapicerce. Po naprawie trzeba ją koniecznie nabłyszczyć. Tak samo, jak wszystkie elementy z tworzywa. Musi być błysk – na zewnątrz i w środku. To zawsze działa, klient będzie olśniony. Nowe dywaniki gumowe, może nowy mieszek dźwigni zmiany biegów, bo stary jest przetarty i są w nim dziury. Czasami wnętrze kabiny wymaga większych ingerencji. Trzeba zamontować radio z demontażu w miejsce zepsutego. Trzeba zamontować oporniki w instalacji, tak, aby oszukać komputer sterujący systemami bezpieczeństwa SRS.

Komputer musi „myśleć”, że auto ma nadal sprawne poduszki powietrzne. Klient musi myśleć tak samo. Nikt nie może wiedzieć, że zostały już wystrzelone.

Jakaś choinka zapachowa, żeby sprawić wrażenie dbałości o auto. Czasami kilka choinek nie jest w stanie usunąć z wnętrza auta smrodu papierosów, wilgoci po zalaniu albo smrodu stęchlizny z nieczyszczonej klimatyzacji. Ostatecznie, wnętrze można wyprać, aby usunąć plamy i inne zabrudzenia, a klimatyzację zdezynfekować przy pomocy środka za kilkanaście złotych. Sprawności jej to nie przywróci (klient dowie się, że klima jest sprawna, ale nie nabita), ale usunie smród i wszystkie powodujące go bakterie i wirusy.

No właśnie – przeczytaj o typowych awariach klimatyzacji w samochodach.

używany VW Golf nieuczciwy sprzedawca samochodów
Dinkun Chen, CC BY-SA 4.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0, via Wikimedia Commons

Nieuczciwy sprzedawca dostraja elektronikę samochodu

Zaawansowana wiedza nie jest wcale potrzebna do tego, żeby wprowadzić tak potrzebne zmiany. Najprostszy interfejs do odczytywania danych z OBD2 można kupić za około 30 złotych. Do tego jeszcze darmowe oprogramowanie i już można wyczyścić pamięć samochodu z błędów, powodujących zapalanie się check engine i wprowadzanie silnika w tryb awaryjny. Czasami trzeba zastosować bardziej brutalne rozwiązania na niesforny sprzęt, który cały czas powoduje zapalanie się pomarańczowej kontrolki z symbolem silniczka na desce rozdzielczej auta. Na przykład podłączenie jej zasilania do lampki kontrolnej ciśnienia oleju. Włączy się i zgaśnie. Niezależnie od ilości błędów, zapisanych w pamięci sterownika silnika.

Czasami trzeba zatrudnić specjalistę, który oszuka sterownik. Kiedy? Na przykład wtedy, gdy zamiast katalizatora trójdrożnego, którego wnętrze się „wysypało”, zastosowana została pusta strumienica. Kiedy nie ma drugiej sondy lambda, a sterownik silnika „głupieje”. Albo wtedy, gdy w dieslu całkowicie usunięto kłopotliwy filtr cząstek stałych. Trzeba oszukać sterownik silnika. W tym celu stosuje się różne, elektroniczne emulatory, które „udają” działające czujniki i podzespoły. W nowszych autach w ten sposób markuje się działanie układu SCR (selektywnej redukcji katalitycznej).

Nieuczciwy sprzedawca szykuje silnik do sprzedaży – jak zamaskować, że silnik hałasuje, stuka i bierze olej?

Przygotowanie silnika samochodu używanego do sprzedaży wymaga zastosowania szeregu metod. Można wśród nich znaleźć metody standardowe, znane od lat i nowoczesne.

Podstawą jest specjalny dodatek do oleju silnikowego, tzw. motodoktor. Zmniejsza on kopcenie, wycisza (doskonałe rozwiązanie, przy zużytych panewkach i grzechoczącym łańcuchu rozrządu), a przede wszystkim zmniejsza zużycie oleju silnikowego. Produkuje go wiele firm.

Przeczytaj – co to jest motodoktor?

No właśnie, wycieki. Silnik trzeba umyć, żeby nie było widać na nim śladów wycieków. Do tego celu służy preparat w sprayu za kilkanaście złotych. Same wycieki można powstrzymać (przynajmniej przez pewien czas), stosując wysokotemperaturowy silikon, upchnięty w odpowiednie miejsca. Za kilka złotych można kupić specjalny proszek do uszczelniania chłodnicy. Za ok. 30 zł można kupić płyn wspomagania z uszczelniaczem, powstrzymujący niewielkie wycieki z hydraulicznego i elektrohydraulicznego układu kierowniczego (najczęściej spowodowane przez stare, zużyte uszczelki, które po użyciu płynu po prostu puchną).

Płyn do czyszczenia układu wtryskowego, wlewany bezpośrednio do baku. Konieczny przede wszystkim w dieslach. Na pewien czas udrożni on wtryski, zmniejszy spalanie i dymienie.

Przyda się również uzupełnienie poziomu płynów, jakby jakiś namolny kupiec chciał wszystko sprawdzać. Olej silnikowy byle jaki, który był pod ręką. Do chłodnicy i do zbiornika spryskiwaczy można dolać wody z kranu. Pozostaje jeszcze naładować akumulator za pomocą prostownika, żeby udało się odpalić auto bez problemu. Jeśli są problemy z uruchamianiem, to zawsze można prysnąć trochę samostartu na filtr powietrza. Każdy samochód zapali.

Czasami potrzebne są interwencje mechaniczne. Opłacalne tylko w przypadku droższych aut. Na przykład zastosowanie specjalnej podkładki pod napinacz łańcucha rozrządu, żeby nie grzechotał na skutek złej pracy hydraulicznego napinacza.

używane Audi A4
P,TO 19104, CC0, via Wikimedia Commons

Nieuczciwy sprzedawca maskuje ślady rdzy na podwoziu

Jak przygotować podwozie samochodu do sprzedaży? Przede wszystkim trzeba zamaskować ślady korozji. Najczęściej występuje ona na progach auta. Ale jej naloty mogą znajdować się na łączeniach, na podłużnicach, na wózkach zawieszenia i wielu innych elementach.

Jak zamaskować ślady korozji i równocześnie, przekonać kupującego o tym, że auto jest zadbane? Najlepiej spryskać wszystko barankiem do podwozia. To bardzo dobry środek przeciwkorozyjny, który nakłada się na oczyszczone z rdzy elementy. Ale baranek może również służyć do szybkiego zamaskowania istniejącej korozji. Jest tani i łatwo się go nakłada. To metoda o wiele lepsza, od dawniej stosowanych rozwiązań. Dawniej spryskiwano spód auta starym, przepracowanym olejem silnikowym. Potem wystarczyło przejechać po szutrowej drodze. Na podwozu powstała gruba warstwa powłoki „ochronno – maskującej”.

Najwięcej problemów sprawiają hałasujące elementy zawieszenia samochodu. To np. skrzypiące tuleje metalowo – gumowe wahaczy, które świadczą o poważnym zużyciu zawieszenia. Tu niewiele da się zrobić. Można co najwyżej spróbować pokryć barankiem pordzewiałe wahacze. I spryskać smarem silikonowym zużyte tuleje metalowo – gumowe oraz inne gumowe części podwozia. Silikon sprawia, że stara guma staje się na powrót elastyczna. Dzięki temu skrzypienie zawieszenia można zmniejszyć albo chwilowo wyeliminować. Za pomocą specjalnej taśmy samoprzylepnej, wysokotemperaturowej (kilka złotych za metr) można również uszczelnić tłumik i dziurawe rury wydechowe. Takie uszkodzenia powodują smród spalin i hałas. Uszkodzone mocowania układu wydechowego można wzmocnić, stosując zwykły drut. Pomysłowość jest zawsze w cenie.

używane Audi A4 kombi
Bull-Doser, Public domain, via Wikimedia Commons

Auto gotowe! Nieuczciwy sprzedawca zamieszcza ogłoszenie

Kiedy obiekt sprzedaży już błyszczy, w środku i na zewnątrz, silnik nie grzechocze i nic się z niego nie leje, układ wydechowy nie emituje smrodu spalin pod kabiną a audio gra jak trzeba, czas na zamieszczenie ogłoszenia o sprzedaży pojazdu. Kilka ładnych zdjęć. Opis z zastosowaniem typowych i zawsze sprawdzających się sformułowań słownych (sprzedaję z powodu wyjazdu, auto od kobiety, drugiego takiego nie znajdziesz, samochód bezwypadkowy i bezkolizyjny, doinwestowany, nie wymaga wkładu finansowego, itd.).

Kiedy telefon zacznie dzwonić, przyjdzie czas na sztuczki erystyczne (mam już wielu klientów, proszę się spieszyć, bo auto zaraz będzie sprzedane, samochód już prawie zarezerwowany). Aż w końcu trafi się ktoś, kto z radością kupi taki samochód, myśląc, że dokonał najlepszej transakcji w swoim życiu.

Nie chcesz być kolejną ofiarą nieuczciwego handlarza? Zleć nam sprawdzenie auta przed kupnem!

Takie historie, jak opowiedziana w powyższym tekście (oparta w stu procentach na faktach), ciągle się powtarzają. I ciągle znajdują się osoby, które nabierają się na standardowe działania typowego nieuczciwego sprzedawcy. Lata mijają, oszukanych przybywa. Nawet metody niewiele się zmieniają.

Sprawdź auto przed zakupem!

Skorzystaj z serwisu Historia Szkód – sprawdź za darmo po numerze VIN, czy pojazd ma jakieś szkody (wypadek, zalanie itd.).

Następnie skorzystaj z oferty rzeczoznawców samochodowych Motocontroler. Wybierz odpowiedni raport z oferty. Podaj dane auta. Ekspert Motocontroler pojedzie na miejsce w dowolnej części kraju i sprawdzi auto przed zakupem. Po zakończonym badaniu otrzymasz na mail dokładny raport (krok po kroku) z badania samochodu, osobista opinię eksperta na temat pojazdu (kupować – nie kupować) i minimum kilkadziesiąt zdjęć w formie cyfrowej. Nie znajdziesz wygodniejszego sposobu na sprawdzenie auta przed zakupem.

Zajrzyj na kanał Motocontroler na Youtube. Znajdziesz tam wiele filmów, które pokazują, jak wielu kupujących uniknęło oszustwa przy zakupie samochodu używanego.

Opublikowano

Autor: Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Pasjonat motoryzacji, z wyjątkiem sportów motorowych, patrzący z dużą nieufnością na elektromobilność.