Sprawdzenie auta po numerze VIN (raport VIN) to bardzo dobra metoda kontroli auta używanego przed zakupem. Sprawdzenie auta po VIN daje potencjalnemu nabywcy wgląd w mnóstwo interesujących informacji. Jednak nie pozwala w stu procentach ustalić, czy jak to się popularnie mówi „samochód był bity” (czyli uczestniczył w zdarzeniu drogowym, w którym został uszkodzony). Dlaczego? Jak sprawdzić auto przed zakupem, aby mieć stuprocentową pewność, że pojazd nie był uszkodzony?
Raport VIN to jedna z najpopularniejszych metod sprawdzenia auta przed zakupem. Niemal wszystkie metody sprawdzenia samochodu po VIN są płatne i trzeba zapłacić minimum kilkadziesiąt złotych, aby móc uzyskać przydatne informacje z baz danych z całego świata.
Darmowe są tylko dwie opcje:
– > Skorzystanie z prowadzonego przez Motocontroler serwisu https://www.Historiaszkod.pl, gdzie całkowicie za darmo można sprawdzić, czy pojazd miał jakieś szkody. Potrzebny jest tylko numer VIN.
– > Skorzystanie z rządowego portalu Historiapojazdu.gov.pl, gdzie za darmo można sprawdzić podstawowe informacje o liczbie użytkowników, przeglądach, aktywnym ubezpieczeniu czy też zarejestrowanych stanach przebiegu. Potrzebny jest numer VIN, data pierwszej rejestracji i numer rejestracyjny pojazdu.
Czy brak wpisów w raporcie VIN jest wystarczający do stwierdzenia, że auto jest bezwypadkowe?
Pan Marcin chce kupić samochód używany. Sprawdza ogłoszenia w internecie, na popularnych portalach ogłoszeniowych z ogłoszeniami motoryzacyjnymi. Znalazł tam interesujące auto, które postanowił sprawdzić. W tym celu wykupił raport VIN (sprzedawca opublikował ogłoszenie z numerem VIN) za kilkadziesiąt złotych. Z raportu nie wynikały żadne złe rzeczy, samochód nie miał wpisanych żadnych szkód.
Pan Marcin postanowił kupić auto. Po pewnym czasie (kilka tygodni od zakupu) skierował pojazd do warsztatu, aby przeprowadzić w nim podstawowe czynności serwisowe, takie jak wymiana płynów, filtrów i części eksploatacyjnych. Mechanik zaskoczył Pana Marcina, informując go, że pojazd jest po wypadku. Na skutek źle przeprowadzonych prac naprawczych, auto ma poważne problemy z korozją na prawym boku. Ponadto pojazd ma źle spasowany prawy reflektor, który drży w trakcie jazdy, powodując oślepianie innych kierowców.
Jak to możliwe?
Raporty VIN uwzględniają uszkodzenia, które zostały zanotowane przez ubezpieczycieli pojazdów.
Sytuacja pierwsza. Poprzedni właściciel auta uczestniczył w kolizji (stłuczce), w której została uszkodzona prawa przednia strona auta (reflektor, zderzak, blachy boczne, elementy poszycia, akumulator, miejsce mocowania akumulatora, zbiornik płynu do spryskiwaczy wraz z pompką, prawe nadkole, przewody układu klimatyzacji samochodowej). Właściciel auta, będący ofiarą, zgłosił sprawę do ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel pokrył koszty naprawy, a cała dokumentacja (opis uszkodzenia i zdjęcia) znalazły się w bazie danych ubezpieczyciela. Dane są udostępniane wszystkim, którzy znają numer VIN pojazdu i chcą sprawdzić jego przeszłość, wykupując raport VIN.
Sytuacja druga. Poprzedni właściciela auta uczestniczył w kolizji (stłuczce). Doszło do dokładnie takich samych uszkodzeń. Właściciel auta był sprawcą kolizji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zgłoszenie sprawy do ubezpieczyciela spowoduje skokowy wzrost ceny ubezpieczenia a także utratę atrakcyjnych zniżek. Dlatego poprosił właściciela drugiego auta o możliwość pokrycia kosztów naprawy auta z własnej kieszeni. Właściciel drugiego auta zgodził się. Sprawca wypadku pokrył koszty wszystkich części zamiennych oraz ich montażu w warsztacie, wybranym przez właściciela auta. Dodatkowo zapłacił mu rekompensatę finansową. Informacje o zdarzeniu i uszkodzeniach auta nie zostały zgłoszone do ubezpieczyciela. Dlatego też nie znalazły się w bazie danych VIN.
Jak dokładnie sprawdzić auto przed zakupem, aby mieć pewność, że nie przeżyło wypadku?
Od czego zacząć?
Od wejścia na stronę https://www.historiaszkod.pl Wystarczy numer VIN, aby sprawdzić (całkowicie za darmo) czy w bazach danych są jakieś informacje o szkodach. Jeśli są, od razu rezygnujemy z zakupu i szukamy innego pojazdu.
Krok drugi. Jeśli pojazd nie miał żadnych szkód, wchodzimy na rządowy portal historiapojazdu.gov.pl i sprawdzamy, czy zapisane przebiegi oraz ilość właścicieli zgadzają się z tym, co podaje sprzedawca. Sprawdzamy również, czy pojazd ma aktywne badanie techniczne i czy ma opłacone OC. Jeśli wszystko jest w porządku, przechodzimy do kroku numer 3.
Krok trzeci: wchodzimy na stronę https://www.Motocontroler.pl
Wybieramy odpowiedni raport. Opłacamy go. Podajemy dane auta. I czekamy, aż ekspert przeprowadzi badanie auta przed zakupem. W całym kraju pracuje 250 rzeczoznawców samochodowych Motocontroler. To najwyższej klasy eksperci, którzy doskonale znają się na samochodach.
Ich pracę i sprawdzane przez nich auta możesz obejrzeć na kanale Motocontroler na Youtube:
https://www.youtube.com/@motocontroler1169
Co dalej? Jeśli skorzystasz z oferty Motocontroler, rzeczoznawca samochodowy dokładnie sprawdzi Twoje auto, krok po kroku, zgodnie z wybranym raportem. Po zakończonym badaniu otrzymasz dokładny raport i co najmniej kilkadziesiąt zdjęć w formie cyfrowej. W raporcie znajdzie się również osobista opinia eksperta Motocontroler na temat sprawdzanego auta. I dopiero wtedy możesz mieć pewność, że Twoje auto nie przeżyło wypadku.