Używany Mercedes CLA z niemiłymi niespodziankami
Zakup samochodu znanej marki premium to inwestycja w komfort i bezpieczeństwo. Także wtedy, gdy kupujemy pojazd z drugiej ręki. Zakup samochodu używanego to w naszym kraju nadal najpopularniejszy wybór klientów. Ceny nowych aut są dla większości Polaków barierą nie do przekroczenia. Cóż, nowe auta, zwłaszcza dobrej klasy, też potrafią słono kosztować.
Przeczytaj historię zakupu używanego, kilkuletniego Mercedesa CLA. Auto miało być tylko po „niewielkiej szkodzie”, którą można łatwo i tanio naprawić. Niestety, w praktyce niewielka szkoda okazała się poważnym uszkodzeniem samochodu po wypadku. Co to oznacza dla nabywcy? Ogromne koszty naprawy, które w praktyce mogą nie wystarczyć do tego, żeby przywrócić pojazdowi pełną sprawność.
Mała szkoda, tania naprawa i auto gotowe do jazdy! Czy na pewno?
Gdy na pierwszy rzut oka oferta wydaje się korzystna, łatwo uwierzyć, że to doskonała okazja. Wystarczy mała naprawa blacharska, wymiana zderzaka, dopięcie formalności i będzie można wsiąść za kierownicę wymarzonego pojazdu. W tym miejscu każdy kupujący powinien sobie zadać pytanie. Skoro auto wymaga tak małej i taniej naprawy, dlaczego nie zrobił tego sprzedawca?
Właśnie taki scenariusz rozgrywał się podczas inspekcji Mercedesa CLA z silnikiem wysokoprężnym 2.2 o mocy 177 KM z 2016 roku. Czerwone kombi prezentowało się pięknie. . Cena auta, nawet z doliczonym kosztem naprawy, wydawała się wciąż atrakcyjna. Tym bardziej że sprzedawca stale utwierdzał w przekonaniu, że uszkodzenie jest niewielkie i koszty naprawy też będą niewielkie.
(Nie) tak drobne szkody
Czerwony Mercedes Benz CLA bardzo podobał się kupującej. Jednak mimo zapewnień sprzedającego, nie do końca mu zaufała. I zleciła sprawdzenie auta przed zakupem ekspertowi Motocontroler.
Rzeczoznawca motoryzacyjny sprawdził wnętrze auta. Wszystko wyglądało dobrze i nosiło zwykłe ślady używania, typowe dla takiego wieku i przebiegu samochodu. Wyposażenie też było w porządku. Gorzej było z nadwoziem. Badanie czujnikiem lakieru wskazywało, że w kilku miejscach pojazd był malowany. A to już było dowodem na zaawansowaną naprawę po poważnym wypadku.
Poza śladami napraw blacharsko-lakierniczych, rzeczoznawca Motocontroler wykrył wgniecenia wnęki bagażnika oraz uszkodzenia spawów nadwozia i ślady po wymianie tylnej lampy. To już dobitnie świadczyło o poważnej sile uderzenia, jakie przeżył samochód. Uszkodzenia spawów świadczyły, że doszło do rozerwania fabrycznych łączeń elementów samochodu. Do tego doszły widoczne uszkodzenia zderzaka, zamontowanych w nim czujników oraz układu wydechowego.
Rzeczoznawca wstępnie oszacował koszty naprawy na 20.000 złotych. To spory „dodatek” do standardowej ceny auta, która wynosiła 60.000 zł. Samochód był sprowadzony ze Szwecji, zatem do ceny auta trzeba było jeszcze doliczyć koszty akcyzy i rejestracji.
Łącznie, koszty zakupu auta wyniosłyby więcej, niż kosztuje egzemplarz bezwypadkowy, posiadający pełną dokumentację serwisową i niemający ukrytych usterek. Z racji tego, że auto nie miało wszystkich dokumentów, ekspert weryfikujący pojazd przed zakupem mógł się nim przejechać tylko po placu. W trakcie standardowej jazdy próbnej na jaw mogły wyjść kolejne usterki samochodu.
Po zakończonym badaniu odpowiedź eksperta była jednoznaczna: ten używany Mercedes CLA nie jest wart zakupu.
Jak uniknąć błędu przy zakupie auta używanego?
Ta historia przypomina, że przy zakupie auta używanego, nie ma miejsca na pośpiech i nadmierne zaufanie do sprzedającego. Pojazd trzeba dokładnie sprawdzić przed podjęciem decyzji. Samodzielne sprawdzenie auta nie wchodzi w grę. Tylko specjalista z dużym doświadczeniem i odpowiednim sprzętem jest w stanie wykryć uszkodzenia samochodu. W tym powypadkowe. Profesjonalna inspekcja przed zakupem może uratować przed dużymi wydatkami, stresem i rozczarowaniem. Konsekwencje zakupu auta powypadkowego byłyby trudne do oszacowania.