Co tym razem w ogłoszeniu kryło się pod słowem „BEZWYPADKOWY”?
Defekt, który został zgłoszony we Francji w wyniku kolizji lub wypadku. Dlatego jak mantrę powtarzamy – nie można bezgranicznie ufać internetowym ogłoszeniom. Bo w nich można obiecywać gruszki na wierzbie, a rzeczywistość często wygląda zupełnie inaczej.
Tak było też w tym przypadku. Na celowniku Volkswagen Scirocco z 2012 roku, który na pierwszy rzut oka wyglądał całkiem „rześko”.
Jednak po dokładniejszym przeglądzie – pomimo zapewnień sprzedawcy, jakie to auto nie jest idealne… Okazało się, że:
- naprawiana była prawa strona oraz przód pojazdu z użyciem sporej ilości szpachli
- widoczne jest nieprawidłowe spasowanie elementów odejmowalnych nadwozia w jego przedniej oraz tylnej części
- opony założone są na sztukę (dwóch różnych producentów z przodu) – to niedopuszczalne, bo wtedy różnią się rzeźbą bieżnika
- na przednich słupkach widoczne są liczne przepalenia od papierosów (w ogłoszeniu napisane jest, że na żywo prezentuje się jeszcze lepiej niż na zdjęciach; środek jest zadbany itp.)
- od spodu na bloku silnika oraz półosi widoczne są wycieki oleju, a dodatkowo źródło wycieku jest trudne do zlokalizowania, ponieważ olej kapiący na półoś jest rozbryzgiwany po pozostałych elementach
- na progach widoczne ślady załadunku samochodu przez wózek widłowy
Dodatkowo sprzedający w ogłoszeniu pisze o tym, że Volkswagen był serwisowany w ASO do końca, a w rzeczywistości…
… książka tak naprawdę skończyła się w 2013 roku. Znajduje się w niej wpis z 2015 roku – jednak niepotwierdzony żadną pieczątką.
Takich przypadków jak ten Scirocco są setki. Zobacz inne „bezwypadkowe” perełki.